Nowy koszt budowy
Materiał/robocizna: ziemia - 10 wywrotek + pan koparkowy (1 godz.)
Koszt: 1100 zł
....od czwartku jesteśmy legalnymi mieszkańcami naszej Romy, a nasz dom przestał już być budową ... teraz szybciutko musimy załatwić nową umowę z zakładem energetycznym, bo te opłaty za prąd budowlany nie za bardzo mi sie podobają
a u nas ruszyła świąteczna fabryka, cały dom pachnie przyprawą do piernika.... nie mogę się doczekać kiedy Tomek przywiezie drzewko.....
...... oj kurcze nie wiem co z tego wpisu wyjdzie bo miałam jakieś mega kosmiczne problemy z załączeniem zdjeć
pozdrowienia na ten przedświąteczny tydzień
Dorina ma rację, rzeczywiście ciężko z tymi komentarzami . Dziękuję, że o mnie nie zapominacie i wciąż zaglądacie.... jakie to miłe i fajne nie muszę chyba mówić
Co tam u nas??? Leci... raczej bardziej szybko niż powoli... aż trudno uwierzyć, że dwa lata temu o tej porze murowaliśmy ścianki fundamentowe... kawałek działki na której rosły jedynie pokrzywy i dmuchał wiatr stał się naszym miejscem na ziemi... i za niedługo będziemy szykować się do pierwszych w nim Świąt Bożego Narodzenia
Listopad to był długi i męczący miesiąc, nie było czasu rozwijąć się 'domowo', ale.... pod koniec listopada zakupiłam lustro do górnej łazienki! w końcu! suszenie włosów w lustereczku 5X5 cm naprawdę zaczynało mnie już wkurzać! pomijam fakt, że przestałam chodzic w spódnicach, bo jak poklęczałam sobie przez 15 min przy tym lustereczku do moje kolana nie nadawały się do pokazywania światu .
Wymyśliłam sobie, że lustro musi być w złotej ramie, no i takie właśnie kupiłam
potem powierciłam 'trochę' Tomkowi dziurę w brzuchu, żeby on powiercił dziurę w ścianie i w końcu po wielu długich miesiącach mamy lustro w łazience
czarna doniczka i dwa lampioniki to też nowe nabytki... wczorajsze akurat
zbliżenie na lampioniki.... no prawie jak z kompletu z kinkietami
A tu jeszcze łazienka w wersji zapalonej (kurcze brakuje mi Magdy z magdadaniel, ona to miała polot do tych wersji zapalonych i nie )
Na dowód że szykujemy się do świąt, pokazuję kuchenny kaloryfer.... ruszyła świąteczna szuszarnia choinkę w tym roku będziemy mieli raczej retro
tych pomarańczy to już druga tura
Pozdrawiam Wam wszystkich cieplutko
Ni mniej ni więcej tylko od 29 maja paskudne góry ziemi szpeciły widoki przed domem, za domem, obok domu.... fakt mieliśmy prywatne góry, ale wątpliwego uroku do tego stopnia, że nawet zdjęć im za wielu nie zrobiłam
swego czasu Tomek nawet próbował je upiększać, z marnym skutkiem niestety
w końcu po 300 telefonach, 100 przesunięciach terminu, równie wątpliwej jakości jak góry - fachowiec, zlitował się i rozplantował ziemię
Tomek ma teraz trochę pracy, bo poprawia 'po swojemu' po panu niezdolnym. Ale idzie mu całkiem fajnie, pod koniec tygodnia jak dobrze pójdzie na podjazd i wejście do domu wysypiemy tłuczeń, żeby jakoś przetrwać jesień i zimę....
dużo nam jednak jeszcze tej ziemi brakuje.... utopimy w niej pewnie jeszcze dużo kasy, 8 przywiezionych wywrotek to zdecydowanie za mało
No a teraz prezentacja końca ciemności w salonie. Kable w suficie wisiały nad wyraz długo, aż zdążylismy się do nich przyzwyczaić . Teraz czas na zmiany, kupilismy lampy
i wersja zapalona
Kupiliśmy do nich ledowe żarówki, cena powalająca 46 zł sztuka, mają po 132 diody, pobór energii zaledwie 6W, ale póki co (około godziny) moje oczy nie mogą przywyczaić sie do koloru światła które dają... mam nadzieję, że to się zmieni, bo wywalenia zarówek za bagatela 100zł nie przewiduję
Miał być mega długi wpis, tyle miałam myśli w glowie, że aż postanowiłam go podzielić na części :))) a wyszło jak wyszło :)))
Ostatnio przeżywałam radosne chwile, bo nowa budująca się romeczka założyła blog :))) uwielbiam blogi wszystkich moich kolegów i koleżanek, ale te romkowe zawsze wywołują szybsze bicie serca (choć to akurat u mnie niezbyt wskazane ). No i właśnie stąd ten przerywnik, naszaromka1 poprosiła o zdjęcia naszej łazienki. Jak zwykle z opóźnieniem ale prośbę spełniam :))) Aguś (aagawaa) nie złość się o Tobie też pamiętam, nawet zdjęcia w komputerze mam już ze 3 tygodnie ;)))
Tak więc, nasze łazienkowe płytki to otylka z paradyża
jak widać lustra wciąż brak, podobnie jak stojaka na papier, ale za to łazienka doczekała sie kinkietów, wiszą już od piątku i cudnie świecą
Pralkę schowałam w szafkę, póki jeszcze nie wędruje po całej łazience jest super..... mam nadzieję że za kilka lat nie rozwali nam mebli
Po wielkich dylematach stanęło na ciemnym kolorze wanny i to był genialny pomysł!To coś na pierwszym planie po lewej stronie to kawałek komina
I za kominem właśnie mamy prysznic i kaloryfer (zupełnie zbędny) bo zarówno podłogówka jak i komin tak grzeją w łazience, że kaloryfer non stop jest zakręcony
Pełno zakrętów w tej łazience więc trudno mi jakieś sensowne zdjęcia zrobić, zwłaszcza z moimi wątpliwymi umiejętnościami.
A na koniec pochwalę się jeszcze moim umajonym koszykiem do łazienki, najpierw pomalowałam, później mama uszyła mi płócienną wkładkę, którą ja dziś zadrukowałam
Mojemu środkowi drukującemu do Citra Solv daleko bardzo, ale dał radę. Oto i on.... rozcieńczalnik NITRO
Dziękuję za odwiedziny i pozostawione komentarze Miłego popołudnia