zakręcony wtorek
Taki dziś miałam dzień, że nawet nie wiem jak znalazłam czas żeby nawet trochę popracować .
Na pocżątek wielkie ukłony dla Panów ze sklepu z płytkami. Jak oni cyknęli z tych moich rysunków o co chodzi i jeszcze do tego zrobili projekt mojej łazienki (bo wyglądała identycznie jak moja) to do tej pory się zastanawiam geniusze normalnie!!! Poszłam zobaczyć jak pukładali te płytki na ścianach ale zupełnie nie byłam przygotowana, że muszę wiedzieć jaki chce prysznic, baterie, umywalki itd. Cóż stanęło na tym, że za 15 min wybrałam wszystko - tylko wracając do domu zaczęłam mieć wyrzuty sumienia, że może za mało się zastanawiałam....
Szlag mnie trochę trafił, bo wybrałam sobie płytki do wiatrołapu, holu i kuchni i jak sie okazało wycofują je z produkcji - chyba coś ze mną nie tak, bo wszytsko co mi się podoba jest albo wycofywane albo są jakieś inne problemy. Koniec końców wybrałam inne - niestety widząc je tylko w katalogu, ale nie będę jeździć i szukać ich jak wyglądają na żywo. Jakby co "się przyzwyczaję" trudno.
Spotkałam się też z Panem od mebli, na razie stanęło tylko na kuchni, bo zapomniałam spytać o szerokość geberitu i długość wanny a bez tego z szafkami do łazienki ani rusz.
Jutro koło 16 mam pojechać zobaczyć projekt mebli kuchennych i wybrać fronty.
Panowie od sufitów działają dalej. Jakoś mi się zapomniało uwiecznić ich dzisiejszą pracę. A i palą zdecydowanie za dużo papierosów - oj tak zdrowie marnować, niedobrze.
Panowie od kominka powoli kończą pracę. Jutro koło 17 ma być finisz. W sumie gdybym się uparła już dziś mogłabym rozpalić - tak mówili. Ale co tam tyle czekałam, to poczekam jeszcze kilka dni .
Kominek dziś wygląda tak