Jestem, jestem
i ze wszystkiego się wytłumaczę, jak tylko znajdę małą chwilkę... obiecuję
.... Tomek też mówi, że zaniedbałam 'romkę'
i ze wszystkiego się wytłumaczę, jak tylko znajdę małą chwilkę... obiecuję
.... Tomek też mówi, że zaniedbałam 'romkę'
Tomkowi popołudniami udało się na całej górze rozłożyć kabelki do gniazdek
Pojawili się też panowie hydraulicy, trzeba było przesunać nieco rurę od kanalizacji na dole w ubikacji (żeby tylną ściankę można było wymurować).
Wczoraj na występy gościnne wpadli też do nas murarze, efekt ich krótkiej pracy to ścianka w ubikacji na dole
oraz zabudowany schowek pod schodami (tak lało, że kilka pustaków przywiezionych przez Tomka ze składu ociekało wodą - na ściankach widać są aż siwe fuj).
Pojawił się też Marcin (nasz ekspert od elektryki), pooglądał Tomka dzieło, pochwalił!!!
i wytłumaczył jak rozprowadzić kabelki od oświetlenia. Tym razem wykładu słuchałam od początku do końca i o dziwo wiedziałam o co chodzi przerobiliśmy w teorii każde pomieszczenie, co którędy ma wchodzic i wychodzić w puszki
jutro Tomasz rusza dalej z tymi kabelkami....
Tomasz wczoraj przez całe popołudnie obywał korepetycje z elektryki :)))) wpadłam tam na chwilę w trakcie ale szybko wyszłam, bo nic nie rozumiałam i zaczynałam się załamywać, ale Tomek na załamanego jakoś nie wyglądał - i dobrze.
Na ścianach pojawiły się jakieś tajemne znaki
Tomek mądrala poleciał dziś oddać krew (co oznacza dzień wolny) i już dzwonił i mówil że wierci dziury na puszki. Jejku jakich poświęceń wymaga ta budowa
A ja jeszcze na koniec klameczkami się pochwalę w oknach, bo wczoraj odebrałam dopiero
W końcu zaczyna znów coś się dziać na budowie (oczywiście nie to, żebyśmy mieli nadmiar wolnego czasu i się nudzili, nie nie :)) ). Ale dobrze. Bo ten ostatni przestój jakoś bardzo skutecznie oddalał radosną wizję przeprowadzki.
Wczoraj był u nas z wizytą nasz rodzinny specjalista od elektryki. Wizje układania kabli na ścianach były już różne, od tego że zrobimy to sami, przez to, że jednak kogoś weźmiemy idt itd. Stanęło jednak na tym, że robimy sami pod okiem fachowca (Marcina), znaczy on nam potłumaczy, porysuje, my (glównie Tomek zrobi) a później Marcin posprawdza - układ ok, a i kaski więcej w kieszeni.
Żeby robić było z czego, były zakupy (chyba raczej ich część)
potem narada rodzinna, co i gdzie, ze wszytskim poszło w miarę łatwo poza łazienką i kuchnią. Do tej pory nie wiem w jakiej odległości od siebie i na jakiej wysokości kinkiety przy lustrze w łazience. No i kuchnia to moja zmora, bo np. przed snem zastanawiałam się gdzie się robi gniazdko do okapu przy kuchence i na jakiej wysokości gniazdka w fartuszku.... oj masa tego .
Tęsknie za blogiem i za Wami wszytskimi, a często popołudniu jest tak, że nie mam jak komputera włączyć (!teraz pisze z pracy! ciiiiiii)
P.S.
Blanka poszła do przedszkola.... to jakiś koszmar, każdego ranka mamy tragedię rodzinną
Przez ostatnie 3 dni lało - choć wydaje mi się że wyraz 'lało' nie za bardzo oddaje ten ogrom wody, który spadł z nieba. Dziś tez lało, ale jakby mniej i niespodzianka - wczesnym popołudniem telefon, że trzeba by przyjechać na budowę i uregulować rachunek za przyłączenie wody do budynku. Oj jechałam z pracy jak szalona .
Działka trochę zryta, a że ziemia super mokra przez ulewy, zrobiło się niezłe bagno
ale nieważne, najważniejsze, że z ziemi wystaje to
a w kotłowni pojawiło się to
Dziwne, że radość z kolejnego uszczuplacza domowego budżetu może być tak wielka .
Przy okazji powyglądaliśmy też, przez okno z kotłowni, chmury raczej nie wróżyły niczego dobrego... no i za całkiem niedługo znów zaczęło lać, ale nic to...
stresowałam się przez te ulewy o nasz wykusz, goniłam Tomka, żeby poszedł i jakoś go zabiezpieczył, choć folią przykrył.... ale Tomek sie uparł, postanowił zrobić test. Wynik POZYTYWNY!!! wykusz mimo tych ulew nigdzie nie przeciekł (pomysł, ze zdjęciem z niego terivy i wylaniem tradycyjnego stropu z folią i styropianem pomiędzy warstwami betonu chyba okazał sie strzałem w 10; mam nadzieje, że wykuszowe przeżycia Asi będą nam dzięki temu obce).
Dzięki za ochy i achy nad moimi drzewkami, wśród chętnych zrobię losowanie na to drugie, które mi zbywa hihihi - starajcie się