podwodne ogrody romki
... wiosna nas nie rozpieszcza w tym roku ... najpierw siłowała się z zimą jakby chciała a nie mogła, a teraz funduje jakieś kosmiczne ilości deszczu... czasem zastanawiam się czy nie zgłosić się na ochotnika jako kolonizator kosmosu... może jakaś inna planeta okazałaby się łaskawsza i pozwoliła mi sie spełniać ogrodowo
codziennie trwa to 20 minut a potem wszystko płynie... i tak to, dopóki mój litościwy mąż nie włączy pompy jestem właścielką podwodnego ogrodu (choć wiem, że w tym roku to akurat żadne osiągnięcie )
pomidorki, z których pewnie zostanie już tylko wspomnienie
biedaczki, powinny być ryżem, miałyby się wówczas zdecydowanie lepiej
ziemniaczki jeszcze 1,5 tygodnia temu były piękne
dziś leżą jak jakieś 'wywłoki'
Na koniec trochę przyjemniejsze widoki, specjalnie dla kąśliwego Galicjusza https://tyberiuszmalopolska.mojabudowa.pl/ (wiesz przecież, że Cię lubię)
... żeby nie wiem jak lało i tak nic nie popsuje mi radości, kiedy z kubkiem kawy, opierając się o mojego kochanego męża wyglądam przez okna tarasowe
pozdrowienia dla wszystkich zapłakanych deszczem... przecież w końcu kiedyś przestanie padać