strop przyjechał - w kawałkach :P
czekaliśmy, czekaliśmy, runęły nasze plany na cały dzień ale doczekaliśmy sie, przyjechał strop;
panu operatorowi bardzo coś sie dziś nieszczęściło (i w sumie to mi go szkoda bardzo) wzjeżdżając na naszą działkę przestawił znak
potem 'to coś' jakby nie chciało z nim współpracować - musiał ręcznie na podnośnik nakładać; wszytko mu spadało, jedna paleta całkiem sie rozwaliła
po kilkunastu minutach moje słabe serce tego nie wytrzymywało
poszłam sobie.....


no i porządku na tej działce to dłuuuuugo nie będzie 

aaaa i jeszcze zapomniałam napisać koniec historii z pechem pana - jakieś 20 min po wyjeździe od nas dostaliśmy telefon, że złapał pobocze i uderzył w drzewo - rozbił samochód 
Komentarze