niemożliwe stało się możliwe :)))
nasze małe przygody ze stropem jakoś zbytnio optymistycznie nie nastawiały mnie do tego etapu budowy..... ale że anioły chodzą po ziemi :)) to, to co, jeszcze kilka dni temu mnie smuciło, wczoraj stało się powodem do radości :))
Tomek wrócił bardzo późno z pracy (tak tylko o 3 nad ranem), a tu o 8 telefon 'jadę już do Ciebie' i tak to, do biednego Tomka bez śniadania dołączyła całkiem niezła ekipa
bez użycia ciężkiego sprzętu (sama nie bardzo wiem jak) założyli najdłuższe belki stropowe
potem wyszło słonko..... było kolorowo (i żółto i czerwono i niebiesko i zielono :))) ) i praca szła super szybko i super fantastycznie - tylko Pan w czarnym bawił sie w kierownika (ale z rana dzielnie pomagał!!)
z krótką przerwą ma grilla, chłopaki naprawdę bardzo ciężko pracowali, a o godzinie 19 strop nad całym domem był UŁOŻONY!!!!!
z wyjątkiem małej dziurki na holl, tu strop będzie po części deskowany
kończąc ten wpis jeszcze słowa podziękowania dla WSZYSTKICH tych, którzy swoją bardzo ciężką pracą przyczynili się do powstania naszego stropu :))) zaś szczególne ukłony dla Pana w czerwonym WIELKI CZŁOWIEK - dziękuję!!!