znikają powoli pustaki... i kabelki...
bo tynki panowie robią, a jakże. Stan na dziś wieczór to zrobiony gabinet , pokój Blanki i łazienka. Na górze została jeszcze garderoba, nasza sypialnia i holl.
Było dziś trochę problemów z betoniarką, na szczęście to nie silnik (nowy kupilismy wiosną) tylko coś przy włączniku. Marcin (nasz rodzinny elektryk-specjalista) zerwał sie na chwilę z pracy i awaria szybko poszła w zapomnienie. Boże dzięki Ci za wszytskich dobrych ludzi na naszej drodze!!!
Fotek brak, bo nawet nie mam jak sie wyrwać na budowę. Byłam dziś w pracy, a po powrocie okazało się że Blani choroba zamiast sobie iść w cholerę chyba jeszcze sie rozwija, więc całe popołudnie było lekarzowo - aptekowe i ogólnie nieciekawe i męczące (głownie dla biednej Blanusi). ... teraz biedactwo usnęło...
Może jutro uda mi się coś pstryknąć!