no i zonk :((((
Koło 9 telefon "pani Sylwio mam płytki przyjechałbym je zrzucić bo potrzebuję samochód". Wiadomość super radosna, jakby się mogło wydawać, a jednak....
Przed 16, po odbębnieniu imprezy choinka dla dzieci gonię na budowę żeby zobaczyć stosy moich płytek. Otwieram drzwi do garażu! Są! Radość ogromna!
Zaczynam grzebać w paczkach i okazuje się, że tak radośnie już nie jest. Płytki do dolnego WC są jakieś pomieszane, podoga ok, część ścian też, pomiędzy właściwymi płytkami są też w kolorze siena, nie wiem po co, skoro wszytskie miały być bianco , do mozaiki się nie dokopałam.
Nic myślę, zabieram się za oglądanie Otylki. No i co? Płytki na podłogę się zgadzają. Dekory też, ale te ścienne jakoś dziwnie wyglądają.....
Przyłożyłam je obok siebie i zobaczcie sami, dekor jest od bianco tak jak być powinno, ścienne zamiast bianco są beige.
Gadać już mi się nie chce, niby nic, zanim będą kładzione na ścianę to jeszcze ze dwa tygodnie minie, ale co z tego .... czy nic nie może być tak jak trzeba od początku???
Zadzwoniłam zaraz do Pana od płytek, po niedzieli mamy się zdzwonić i zabierze te płytki....
wiecie ja powoli zaczynam mieć dość...