wczorajszego 'na szybko' szybkie rozwinięcie
Zerwałam się dziś z pracy, bo zadzwonili z przedszkola, że Blanka się źle czuje... kurcze tak się męczy biedactwo jakiś wirus ją dopadł (żołądkowe paskudztwo) ... teraz udało się jej usnąć ... mam nadzieję, że w miarę szybko to minie i obędzie się bez przykrych odwiedzin szpitala serce mnie boli jak patrzę na tego cierpiącego okruszka....
Pisałam wczoraj o łazience - kurcze uważam, że projekty domów powinni sprzedawać z zaprojektowanymi wnętrzami, rozrysowanym ułożeniem płytek itd. itd. ... byłoby prościej
Kiedy zaczynaliśmy układać płytki okazało się, że tak do końca zgodnie z projektem zrobic tego nie można (geberit, fugi, wąziutkie 'niewygladające paseczki itp.) zmieniliśmy więc pierwotny projekt, przy umywalce zamiast dwóch dekorów został jeden, umywalka miała być kawałek przesunięta i iść tak jak dekor... plan był super do czasu...
.... do czasu kiedy nie zwróciłam uwagi na kinkiety obok lustra (to te niebieskie chmurki na górze). Nakombinowałam się cały weekend co by tu zrobić, żeby jakoś tą niesymetrię zgubić, oszukać... nie dało się...
Były dwa wyjścia
1. wsadziś trzy dekory obok siebie (czego nie chciałam już wcześniej, bo za bardzo umajone)
2. wybić dekory i zamiast nich wstawić jasne płytki (wtedy nie trzeba będzie ani przesuwać umywalki, ani zastanawiać się co zrobić z brakiem symetrii przy kimkietach i lustrze) - tak też zostało
szkoda trochę tych dekorów... marnie skończyły...dobrze, że nie po 700 zł za sztukę
Łazienka więc nadal się robi... trochę wolno bo nie ma się jak rozpędzić... w każdej prawie płytce jak nie kabelek to rurka albo docinanie...
A jak mi majster pieknie płytki przy skosie podocinał... SZOK... nigdy jeszcze nie spotkałam tak dokładnego i pilnującego każdego szczegółu majstra...
nie wiem czy będzie coś widać