...każdy ma swojego sławetnego...
niestety...
Czas ostatnio jakoś nie pozwala zatapiać się w blogowicy....
Ekipa od wykończeniówki kończy już swoją pracę, w sumie to na sobotę zaplanowaliśmy małą imprezkę - i to w nowym domu hihihihihi ...... niby już tylko dotknąć, a jednak wciąż zostaje jeszcze sporo do zrobienia...
.... wkurzamy się ostatnio niemiłosiernie na pana od kamieni. Zamówiliśmy u niego marmurowe podstopnice, przywiózł je już dawno temu, ale...no właśnie.... zawsze musi być jakieś ale...
...po dokładnych oględzinach okazało się, że część podstopnic jest klejona, no i pojawiło się ryzyko, że jeśli popękają w miejscu klejenia w trakcie montażu bądź podczas późniejszego użytkowania, to będzie nam się średnio fajnie żyło z rozwalającymi się i grzechoczącymi schodami... Tomek kazał to wymienić... jak nie trudno się domyślić ZACZĘŁO SIĘ ... fochy, żale, nieodebrane telefony, nawiajnie makaronu na uszy, piętnaście terminów, z których żaden nie okazał się tym szczęśliwym, kiedy to nastąpiła wymiana.... ehh szkoda gadać... najgorsze jest to, że razem z tymi podstopnicami sławetny pan miał dowieźć kamień wokół kominka... jego brak oznacza przestoje - dopóki go nie będzie z układania parkietu w salonie nici :(((
.... schody też miały być na Dzień Kobiet.... nie ma!!! ... dlaczego?.... wiadomo....
Radosnych wieści nie mogę pokazać, bo moje ikonki od dodawania zdjęć i buziek są jakby zablokowane :((( co za dzień!!!! może jutro bedzie lepiej