wymordowany kawałek schodów
.... już fochów ekipy nawet nie komentuję, oni nawet potrafią do Tomka do pracy dzwonić, że im przedłużacz nie łączy.... masakra ale cóż....
Wczoraj szef naszej ulubionej ekipy od wykończeniowki podłączył baterie w łazience na górze i kuchni, także spokojnie mogę już zabierać się do zmywania .
Panowie od schodów nieco się rozkręcili, choć i tak więcej marudzą i narzekają aniżeli robią.... jakoś musimy to przeżyć... niestety
A tak schody wyglądały wczoraj koło 17.
Schody wyglądają naprawdę fajnie, a już szczególnie jeśli patrzy sie na nie, stojąc przy drzwiach tarasowych. Zobaczymy czy dziś będzie finał....
WcZoraj był Pan od prądu - facet jest tak szybki, że rozmowy z nim Tomek zaczął prowadzić w poniedziałek a on mówi, że pewnie pod koniec następnego tygodnia będziemy mieli prąd to sie nazywa fachowiec !!!! kiedy poszedł do jakiegoś urzędu z papierami, to pani się go zapytała "od kiedy to przyłącze jest zrobione" znaczy się chyba słynie z tego, że najpier robi a potem pyta - i to akurat bardzo mi sie podoba!
Mieliśmy dziś kopać to przyłącze (znaczy bardziej Tomek, teść i pan od prądu) no ale co.... rankiem za oknem zima nas przywitała... prace przeniesione na poniedziałek
Mały dopisek:
pewnie nie pamiętacie jak chwaliłam się nowym wzorem, który zakupiłam do haftowania z myślą 'do nowego domu' skończyłam już jakiś czas temu, a teraz oddałam do oprawy.
Moja Kusicielka gotowa do przeprowadzki....