pokoik może i małej księżniczki....
...ale zainteresowania zupełnie 'nieksiężniczkowe' ma ta nasza Blania ....
....nie wiem może my to dziecko tą budową tak wypaczyliśmy??? wałkowaliśmy jeden temat przez półtora roku i tak jej zostało??? .... jakby miało jej nie przejść już nigdy to mam nadzieję, że nam wybaczy
a na czym spędza całe dnie nasza latorośl??? poza zakładaniem amatorskich hodowli dżdżownic i ślimaków i obrażaniem się na nie (że na ten przykład się ruszają kiedy ona nakazuje im spać, albo uciekają choć ona zbudowała im właśnie nowy domek) Blania stuka, puka, przecina, wkręca, wykręca.... eh... ostatnio w sklepie nakazała kupić sobie nową zabawkę
skrzyneczka piękna, a w niej...
No i jak to się ma do tego wysłodzonego pokoiku???????
Życie w domku mija nam błogo, choć wciąż pracowicie... w sumie więcej tej pracy na zewnątrz niż wewnątrz, Tomek powoli uprząta teren wokół domu, ja walczę z pokrzywami no i zasadziłam ogród (warzywny ogród), bo jakoś nie wyobrażam sobie życia bez marchewek, ogóreczków itp., najsmieszniejsze jest tylko to, że jak patrzę z góry na ten kawał ziemi, to myślę, że z tego co tam się urodzi (mam nadzieję) to wykarmiłabym pół armii ale cóż, co poradzę, że wiecznie mi mało .
Pogoda dziś paskudna, wprawdzie do południa słonko ostro walczyło, ale walkę przegrało, od kilku godzin wieje, leje i gdyby nie kwiaty na drzewach pomysleć by można było, że jest listopad zamiast maja....
... ale w sumie nawet dobrze się zlożyło, bo głupio było rozpalać w kominku kiedy za oknem +20... a dziś, był doskonały ku temu powód...
jejku co za magia, siedzieliśmy jak sroczki przed tym kominkiem z uśmiechami od ucha do ucha, a ogień strzaskał i tańczyły iskierki....
.... łapię się na tym, że z każdym dniem kocham ten dom coraz bardziej...
DZiękuję, za te wszystkie przemiłe komentarze i za odwiedzinyprzepraszam, że nie odpowiadam na komentarze, ale kiedy mam chwilkę wolę pozaglądać co tam się dzieje u Was (na jedno i drugie póki co nie starcza mi czasu)....