więc chodź, pomaluj mój świat....
Dziś w moim ulubionym DOMO.TV usłyszałam, że biel nie ogranicza, jest fantastyczną bazą do kreowania stylu we wnętrzach... hmm może i tak, mnie w sumie też nie ograniczała, a zaczynała denerwować raczej...
Kto ma okazję ze mną przebywać na co dzień wie, że kolory to moja pięta achillesowa (szafa Sylwii jest w kolorach czarno szarych a kilka sztuk bluzek w innych kolorach wywołuje zawsze niezłe poruszenie ... kiedy byłam młodsza to mama z tego powodu chciała mnie koniecznie skonsultować z psychologiem) i pewnie dlatego tak strasznie trudno dobrać mi kolory do naszego domu... zero wyobraźni w tym temacie... ale ponieważ biel na ścianach zaczęła mnie naprawdę denerować, a czarny niekoniecznie służyłby pozostałym domownikom musiałam zmierzyć się z tymi kolorami... zaczęłam nieśmiało od dwóch korytarzy i wiem już, że na nich nie poprzestanę
Dziś nasz odnowiony wiatrołap w kolorze oliwkowy gaj... bardzo mu w nim 'do twarzy'... nasz wiatrołap jest dość mały i trudno mu zrobić jakieś fajne zdjęcie zwłaszcza z moim fotograficznym nie-talentem) ale mam nadzieję że zmianę "na +" i tak doskonale widać
Na ostatnim zdjęciu ujawniła sie też moja pufka, własnoręcznie przeobrażona. Nie mam jej zdjęcia sprzed metamorfozy, dopiero jak ją rozwaliłam wpadłam na pomysł, by zrobić jej zdjęcie.... zakupiona za całe 40 PLN rok czekała na swój nowy look wyglądała tak
Ja pracowałam nad nią ciężko w 35 stopniowym upale i to jeszcze w niedzielę ... taka jestem pracowita, a co
a teraz wygląda tak...
jestem z niej dumna! z siebie też!
Pozdrawiam niedzielnie