wielkie sprzątanie
Ekipa od dachu okazała sie ekipą okropnych bałaganiarzy! gdybyśmy jeszcze raz robili dach raczej nie pracowali by już u nas (podpadli mi w kilku kwestiach). Poddasze wyglądało jakby przeszedł przez nie tajfun
tak sobie myślę, że te pudła zostały może jako dowód, że mamy nowe okna
ponieważ w poniedziałek spodziewamy się murarzy, trzeba bylo to posprzątać, oj było co robić, po raz pierwszy chyba poddasze nie wydawało mi sie małe jak już je ogarnęłam wyglądało tak (po mojemu)
Tomek nosił bloczki na moje i Blani wytęsknione ścianki działowe.
Z tego co pamiętam Ania tego typu prace wykonywała bardziej budowlanym sprzętem
u nas sprzęt był bardziej domowy
Maseczka może i troche pomogła, ale do tej ilości kurzu potrzebna jest raczej większego kalibru)... moze jakaś p-gaz .
Dalej w kolejności były schody, tam murarze też będą murować ściankę od dolnego WC
zanim ja ruszyłam, ze swoją półprofesjonalną zmiotką, Tomek musiał wszytko rozszalować, oj było tego drzewa i gwoździ, że szok!!! Po wszytskim zrobiło sie na dole całkiem sporo miejsca
coś tylko aparat nawalił .
.... a skoro byliśmy już tak rozkręceni, zaczęliśmy kotłownię, komin wygladał paskudnie
ale Tomasz kilkunastoma stuknięciami
zrobił z nim porządek
moja miotełka też poszła w ruch, ale godzina 21 na zegarze, wypłoszyła nas z budowy..... szkoda.... lubię tam pracować....z Tomaszkiem....