cud normalnie!!!
Cud się zdarzył :)) siedzimy wczoraj wieczorem domu, dzwoni telefon, pan od sufitów zakomunikował, że zaraz w poniedziałek po świętach zaczynają. We wtorek lub środę mają zwieźć trochę gratów i 27 ruszyć z robotą.
W K O Ń C U !!!!!! Radości w domu nie było końca
Tomek się śmieje, że te całe przestoje na budowie to efekt uboczny mojego blogowego obijania się. Mówi "widzisz tylko napisałaś coś na blogu i od razu zaczyna się wszystko kręcić" no dobra nawaliłam
Obiecany kominek - póki co jeszcze w kawałkach....
Zawsze myślałam, że ta obudowa kominka to taka popierdółka dla oka, a jak się okazuje, te malutkie cegiełki ważą duuuuże kilogramy. Już nie mogę doczekać się kiedy to wszytko stanie i będzie można rozkoszować się widokiem ognia i słuchać trzaskających iskierek