gabinet
póki co, najmniej ulubiony i w sumie najmniej pasujący do całej reszty domu (póki co!!!)..... a pomyśleć, że zaraz po przeprowadzce był jedynym pomieszczeniem w pełni umeblowanym .
..... marzą mi się stare meble takie jak w salonie, fajny fotel, drewniane, solidne biurko, obrazy w stylowych ramach, jakiś fajny kolor na ścianie.....
....póki co, jak w całym domu na ścianach rządzi biel i rozwalające się po kilku latach użytkowania BRW .... ale czas spędza sie tam bardzo miło (szczególnie kiedy Tomasz włączy klimatyczną muzykę i poleje wina po którym plączą mi się krzyżyki na kanwie).
.....
zakupiłam kilkanaście dni temu bluszcza, skoro żyje do dziś i ma się całkiem dobrze, mam nadzieję, że już zostanie z nami
kanapie przydałyby się podusie (np. takie jak nasza Kasia wyłowiła ostatnio na wyprzedaży)...muszę nauczyć sie drukować na materiale, to uszyję wtedy sama , no i jakaś lampa by się fajna przydała, albo kinkiet na ścianę (pomyślę jak już kupimy inne meble)
ze starych mebli Tomek odkręcił fronty... dzieki temu te, choć jakimś procencie przypominają meble gabinetowe
biurko z komódką musiało się zamienić miejscem, ponieważ jak się okazało ekipa od wykończniówki przebiła nam kabel i tam gdzie w planach miało stać biurko nie ma ani grama prądu się naprawi (nikt tylko nie wie kiedy - mówiłam już po kilku tygodniach takie rzeczy choć na początku super drażniące, przestają przeszkadzać)
Tak więc oprowadziłam Was znów trochę po naszym domku
Za oknem znów zbierają się jakieś złowieszcze chmury... dobrze że z urlopem udało się nam jakoś wstrzelić w pogodę, tak więc na koniec może trochę tandetnie i sentymentalnie.... jedni powiedzą kiedy zobaczysz jeden zachód słońca to tak jakbyś zobaczył wszystkie.... nawet jeśli tak jest..... uwielbiam....
miłego popołudnia