o cargo rzecz będzie...
jakiś czas temu, całkiem niedawno, u Bączków dyskutowaliśmy na temat koszy obrotowych i cargo w meblach kuchennych - czy fajna to sprawa czy zbędny bajer...
obiecałam sie pochwalić wtedy moimi wrażeniami na powyższe tamaty, strasznie dużo czasu mi to zajeło, ale się udało
********
tak więc na początek coś co mam w kuchni zamiast tradycyjnego cargo
są to kosze, z których każdy wysuwa się niezależnie, są na prowadnicach, które mają też taki bajer jak szuflady czy fronty od szafek, że się same zamykają i nie można nimi trzasnąć )
mam ich w sumie 5 - trzy w górnej szafce i dwa w dolnej (w górnej szafce mogłyby być 4, ale tak jak jest teraz też jest ok)
szafka z zewnatrz wyglada tak
a wewnątrz tak
KOsze są fajne, bo: stabilne, nic mi sie w nich nie wywala, kiedy są napakowane po brzegi wysunięcie ich nie wymaga mega siły (bo zawsze wysuwam jeden kosz a nie wszystkie 3) z tego rozwiązania jestem mega zadowolona! acha i dodam jeszcze że są dużo tańsze aniżeli tradycyjne cargo (dużo znaczy ponad 50% tańsze)
******
teraz czas na tradycyjne cargo w łazience, w moim odczuciu totalna porażka!
Przepraszam Was za te widoki i ogromny bałagan ale to jest właśnie kwintesencja mojego łazienkowego cargo. Nie ma mowy żebym wstawiła na półki cargo jakiś płyn do płukania, cif, domestos tak jak planowałam (nie mieszczą się na wysokość), a kosmetyki które tam powkladałam wywracają się, wypadają i tworzą odwieczny nieporządek (stoją porządnie jesli są upchane jak ogórki w słoiku, ale wtedy wyjęcie czegokolwiek to prawdziwa gimnastyka)..... nie cierpię tej szafki, a co się nasłucham jak Tomek próbuje coś z niej wyjąć, albo postawić.......
A skoro jesteśmy w meblowych tematach to na koniec chwila o półkach narożnych w kuchni
chciałam, bo pomyśłam, że będą fajnie wyglądały, nadadzą meblom nieco lekkości (nie mam żadnych szafek z przeszkleniami) i to też był błąd.... mam takie połki narożne w 3 miejscach, wysokość pomiędzy półkami taka, że nie bardzo coś można tam postawić, jest ich aż 9 więc dużo, zalegają na nich pierdółki, nie mam pomysłu czym mogłabym je zapełnić, by było ładnie i był porządek ... może z czasem mnie natchnie..... ale póki co, wolałabym żeby ich nie było...
pokazałam tą prawie najlepszą... jeden taki narożnik stał się zbiorowiskiem kluczy, kartek, śrubek, linek do kosiarki itp.
a widzicie jaki mam żyrandol w kuchni?????
znudziły mnie wystające kable z sufitu, to trochę umaiłam i uprawiam ziołosusznictwo
uffff ale się napisałam....