montaż kuchni
Wczoraj wieczorem już nie dałam rady, ale mebelki w kuchni się montowały, sporo jeszcze zostało do zrobienia, ale coś tam już widać
Kurcze, zdjęcia nie oddają tego wszystkiego, ale moje gulbiate płyteczki pięknie współgrają z kolorem mebli, no cudo, wyjść wczoraj stamtąd nie mogłam
No i w końcu będę miała jakieś normalne szuflady, w których nie trzeba szukać z latarką w ręce. Wysuwają się pięknie!
Były też problemy. Panowie wyciągnęli okap z pudełka - wgięty!
Kiedy przywiół go kurier na budowie była tylko ekipa od wykończeniówki, nikt kartonu nie rozrywał, a pudełko z wierzchu było pięknie i nie uszkodzone, więc stało pięknie ponad tydzień i czekało na montaż kuchni. Oczywiście reklamacja już nie taka prosta, bo protokół szkody nie spisany itd itd. Zareklamowałam, ale dziś im podziękuję za reklamację, bo Tomek wczoraj po powrocie z pracy już go naprawił, a nie chce mi się czekać nie wiadomo ile, nie mam czasu .
Dziś od rana jest fajnie z dwóch powodów:
1. Blania jeszcze spi ale to pierwszy poranek od dawna kiedy nie ma gorączki
2. Na budowie, trzy ekipy, wykończeniówka, meble kuchenno-łazienkowe, drzwi wewnętrzne!!! kurcze domu nie poznam jak tam pójdę popołudniu
Zdecydowanie muszę nauczyc się mówić 'dom' - budowa już chyba nie przystoi , tyle, że jakoś tak w krew weszło, przez tyle miesięcy, chodziliśmy na budowę ...