szparka zniknęła... cóż
Dzień wolny od pracy aaaach!!! jak cudnie!!! do południa razem z Blanią paradowałyśmy
w piżamkach, potem byłyśmy na budowie, ponieważ przyjechał pan od parapetów (nawet mnie nie wkurzyło to, że miał być 2 tygodnie temu), potem gotowałyśmy obiad, gościłyśmy dziecko sąsiadów.... juz nie wspomnę o tym, że przez cały dzień odświeżałam stronę mojabudowa.pl co i czytałam nowe wpisy, co pewnie było widać u wszystkich :))))) cudny dzień - taaaaki leeeniwy
Budowlanie parę spraw załatwionych:
1. Umówiłam się z Panem Michałem od drzwi na oględziny naszych otworów drzwiowych, obecnie nie ma go w okolicy ale jak tylko będzie - przyjedzie - jest szansa na drzwi wewnętrzne, przynajmniej jej cień
2. Pan od parapetów w końcu przywiózł wzornik, wybrałam choć nie to, co pierwotnie chciałam (podobno wybrałam jakiś badziew i pan pokazał co będzie lepsze, podobało mi się kapkę mniej ale niech będzie )
3. Tomuś załatwił klepki od Pana Parkietowego, żeby było wiadomo jak kłaść płytki w kuchni, skoro majster się o nie dopominał oznacza to, że etap ten już bliski
4. Ponieważ płytek w kuchni nie można kłaść jak ich nie ma, zadzwoniłam do hutorwni i w końcu zamówiłam
na ściany, znaczy się fartuszek coś takiego real stone z opoczna - wymyśliłam, że fartuszek będzie ułozony w caro, na podłogę coś podobnego tylko znacznie większe
Ponieważ udało nam się w rewanżu oddać Blankę sąsiadom, znów tym razem wspólnie odwiedziliśmy z Tomkiem budowę, nastąpił więc punkt 6
6. szparka zniknęła, szkoda dylemat zwiazany z myciem okna wrócił
7. Zaprezentowałam Tomkowi nową umiejętność, której mnie z kolei nauczyli Panowie w ciągu dnia, otwieranie 'włazu' na strych
normalnie świetna sprawa, szkoda że nie można jeszcze przetestować.
No więc tyle, bo coś mnie jakaś grafomania złapała dziś. Szpachlowanych sufitów juz nie pokazuję, bo akurat w tym i w welonach to Monia jest specjalistką (msz-n) więc ja blaźnić się opowiadając o tym nie będę.
Miłego wieczoru