....
"oooo tatuś kupił nam plezent"
widać sylwester nie musi być wcale wystrzałowy, pełen petard, szampana i confetti
chyba ze strachu przed cenami i vatem Tomasz postanowił o wejście na strych zadbać jeszcze dziś
Kochany
"oooo tatuś kupił nam plezent"
widać sylwester nie musi być wcale wystrzałowy, pełen petard, szampana i confetti
chyba ze strachu przed cenami i vatem Tomasz postanowił o wejście na strych zadbać jeszcze dziś
Kochany
Po wielkich wczorajszych całopopołudniowych dylematach umowa na kuchnię podpisana. Ufff. Szkoda, że wszytsko trzeba robić tak 'na czuja', mam nadzieję, że na żywo będzie dobrze. trochę mam stresa
fronty będą w kolorze jakiegoś orzecha (ciemnego?) nie pamiętam, a frezy takie
na projekcie, któremu usiłowałam zrobić zdjęcie wygląda to tak
okap bedzie inny, no i oczywiscie nie ma w kuchni dwóch okien i dwóch zlewów....
oj ta kuchnia to efekt ogromnych kompromisów i z przestrzenią i możliwościami technicznymi ... , ale raczej nie ma opcji że jej nie polubię
Panowie od sufitów jutro mają day off, dzisiejsze postępy niezbyt widoczne więc fotek nie robiłam.
Korzystając z wolnego popołudnia szperam po necie w poszukiwaniu sprzętów do kuchni.... jeszcze chwila a bedę mocno kląć niezbyt odnajduję się w tym zajęciu, mam poczucie, że zmarnowałam czas....zamiast....pohaftować .
aaaa i chciałam tylko powiedzieć Edyście, że o tym co to są frezy dowiedziałam się wczoraj.... no w porównaniu z Tobą jestem kompletnym baranem technicznym
..... i już mi głowa od tego myślenia pęka. Zgodnie z umową pojechaliśmy z Tomkiem, po pracy, pooglądać co tam nam Pan Daniel w kuchni zaprojektował. Projekty były trzy. Jeden wybrałam ale i tak coś tam w nim muszę zmienić, ale to pikuś...
...schody zaczęły sie wtedy kiedy trzeba było wybrać frezy na frontach i kolory maskra jakaś, to brzydkie, to nie pasuje..... myślałam, że pójdzie tak jak wczoraj z łazienką (mimo wszytsko do tematu łazienka chyba byłam bardziej przygotowana).
Pan Daniel w końcu się zlitował i dał mi wzorniki do domu (jutro jadąc do pracy mam oddać). Popołudnie i wieczór minęły, a ja z każdą chwilą jestem dalej niż bliżej...
Panowie od sufitów działają, poza łazienką na wszytskich sufitach wiszą już profile, tu akurat w Blanki pokoju :), jutro pewnie pójdzie na tapetę łazienka i układanie wełny (5 cm)
jeszcze gorące fotki z tego wielkiego wydarzenia, które rozegrało się chwilę temu
nie no SZOK ile ja na to czekałam!!!
Taki dziś miałam dzień, że nawet nie wiem jak znalazłam czas żeby nawet trochę popracować .
Na pocżątek wielkie ukłony dla Panów ze sklepu z płytkami. Jak oni cyknęli z tych moich rysunków o co chodzi i jeszcze do tego zrobili projekt mojej łazienki (bo wyglądała identycznie jak moja) to do tej pory się zastanawiam geniusze normalnie!!! Poszłam zobaczyć jak pukładali te płytki na ścianach ale zupełnie nie byłam przygotowana, że muszę wiedzieć jaki chce prysznic, baterie, umywalki itd. Cóż stanęło na tym, że za 15 min wybrałam wszystko - tylko wracając do domu zaczęłam mieć wyrzuty sumienia, że może za mało się zastanawiałam....
Szlag mnie trochę trafił, bo wybrałam sobie płytki do wiatrołapu, holu i kuchni i jak sie okazało wycofują je z produkcji - chyba coś ze mną nie tak, bo wszytsko co mi się podoba jest albo wycofywane albo są jakieś inne problemy. Koniec końców wybrałam inne - niestety widząc je tylko w katalogu, ale nie będę jeździć i szukać ich jak wyglądają na żywo. Jakby co "się przyzwyczaję" trudno.
Spotkałam się też z Panem od mebli, na razie stanęło tylko na kuchni, bo zapomniałam spytać o szerokość geberitu i długość wanny a bez tego z szafkami do łazienki ani rusz.
Jutro koło 16 mam pojechać zobaczyć projekt mebli kuchennych i wybrać fronty.
Panowie od sufitów działają dalej. Jakoś mi się zapomniało uwiecznić ich dzisiejszą pracę. A i palą zdecydowanie za dużo papierosów - oj tak zdrowie marnować, niedobrze.
Panowie od kominka powoli kończą pracę. Jutro koło 17 ma być finisz. W sumie gdybym się uparła już dziś mogłabym rozpalić - tak mówili. Ale co tam tyle czekałam, to poczekam jeszcze kilka dni .
Kominek dziś wygląda tak